#140 Suzuki Ignis
Silnik: 1.2 DualJet 90 KM AWD
Wersja: Premium
Skrzynia biegów: 5-biegowa, man.
Cena: 66 190 zł
Ciekawy test
Przetestowałem Suzuki Ignis. Jest to samochód, który jest kontrowersyjny, który mimo swojego odważnego wyglądu nie cieszy się dużą atencją na ulicy, który wydaje się być kompletnie niepotrzebny i wreszcie który potrafi nie tylko rozczarować, ale też zaskoczyć.
Wygląd
Z przodu Panda, a z tyłu nie wiadomo co. Suzuki Ignis jest inne, ale w tym przypadku na pewno nie jest to zaletą. Mnie się nie podoba, ale wiem, że są osoby, którym podoba się ta szalona stylistyka.
Wnętrze
Tutaj mogę się bardziej wypowiedzieć. We wnętrzu Ignisa znajdziemy kilka miękkich elementów: fotele, kierownica (plastik lekko ugina się pod palcami) i uwaga - daszki przeciwsłoneczne. Zwróćcie na to uwagę w Suzuki. Cała deska rozdzielcza jest pokryta twardym plastikiem. Natomiast nie jest to wada. W segmencie A nie mamy prawa oczekiwać miękkich materiałów. Konkurenci niczego więcej nie zaoferują. Pokuszę się o stwierdzenie, że cały projekt deski w Ignisie jest ładny i nie wygląda tanio. Wszystko jest dobrze poskładane i przyjemne dla oka. Serio. Połączenie bieli, czerni i pomarańczowych wstawek wpływają na pozytywny odbiór. Małym minusem dla mnie jest umieszczenie pomarańczowego uchwytu do zamykania drzwi, w tym miejscu trzymałem łokieć, który chyba nie mógł trafić na gorsze miejsce. Ogólnie, wnętrze w porównaniu do aut segmentu A nie wypada źle.
Przestronność
Miejsca w Suzuki Ignis jest mnóstwo. Z przodu czy z tyłu nie brakuje przestrzeni na nogi i nad głową. Tutaj spokojnie konkurujemy z segmentem aut B (czyli większych). Duży plus. Dodatkowo z tyłu mamy dwa oddzielne fotele (w standardzie 3 osobowa kanapa), które możemy przesuwać. Bagażnik wypada porównywalnie z konkurentami segmentu A. Jedną z większych zalet Ignisa jest przestrzeń. Wysokie osoby spokojnie się odnajdą z przodu i z tyłu tego modelu.
Co pod maską?
Wiemy, jak auto wygląda i jakie jest w środku. Teraz zajmijmy się tym co napędza samochód. 1.2 litra - taką pojemność ma benzynowy, 4-cylindrowy, wolnossący silnik, który odpowiedzialny jest za rozpędzanie białego pudełka. 90 KM mocy, 120 Nm momentu obrotowego, 5 biegów i napęd na 4 koła. Z ciekawszych liczb mamy jeszcze 12,2 s do 100 km/h i 170 km prędkości maksymalnej. Zostawmy liczby, postaram się dokładnie wytłumaczyć Wam, jak jeździ Ignis.
Wrażenia z jazdy
Najważniejsza część testu. Jak jeździ Ignis?
Zacznę od ogólnej dynamiki silnika 1.2 DualJet 90 KM. Jest to optymalna moc, by sprawnie poruszać się po mieście. Nie oczekiwałbym niczego więcej, jest dobrze.
Kolejna ważna kwestia to skrzynia biegów. Ja wiem, że od auta tej klasy nie można oczekiwać zbyt wiele, ale prosiłbym o odrobinę więcej precyzji i żebym nie musiał czuć i słuchać, jak zmienia się przełożenie (mechaniczny dźwięk).
Układ kierowniczy, przyznam Wam, że dawno się tak nie nakręciłem kierownicą. Kręcimy, kręcimy i końca nie widać. Kierownica chodzi w miarę lekko, ale przykładowo przy gwałtownym zawracaniu, później trudno jest ją szybko wyprostować. Nazwałbym to leniwym układem kierowniczym.
Ignisa muszę pochwalić, że przy wyższych prędkościach jest stabilny (jak na segment A) i poprawnie wyciszony.
Ogromną zaletą jest prześwit tego modelu. Tym autem spokojnie podjedziemy pod wysokie krawężniki czy strome wzniesienia, za sprawą krótkich zwisów i tym samym dużych kątów natarcia i zejścia. To warto docenić, bo nagle okazuje się, że mamy więcej miejsc parkingowych, gdzie możemy zostawić auto.
Komfort jazdy
W tej kategorii Ignis nie zdobył wysokiej oceny. Ogólnie zawieszenie poprawnie tłumi nierówności, natomiast z jednym rodzajem nawierzchni sobie kompletnie nie radzi. Mam na myśli bruk, płytę ażurową i wszystko, co nie ma gładkiej powierzchni. Przejazd po takiej drodze jest wyjątkowo odczuwalny dla kierowcy i pasażerów.
Zużycie paliwa
W moim teście Suzuki Ignis zużywało średnio 5,6 l/100 km. Fantastyczny wynik, auto naprawdę mało pali, więc codzienna eksploatacja będzie niezwykle tania. Pamiętajmy, że napęd mamy napęd na 4 koła i niezbyt opływową linię nadwozia. W tej kategorii daję 5!
NADWOZIE:
Przestronność - 5/5
Pozycja za kierownicą - 4/5
Ergonomia - 4/5
Jakość wykończenia - 3/5
JAZDA:
Silnik - 4/5
Skrzynia biegów - 3/5
Układ kierowniczy - 2/5
Zawieszenie - 2/5
Wyciszenie - 4/5
Zużycie paliwa - 5/5
ŁĄCZNIE: 36/50, 72%
Podsumowanie
Podsumowanie
Testując samochód, staram się spojrzeć na niego z każdej możliwej strony. Gdybym stwierdził, że mi się nie podoba i tym samym go skreślił, byłbym niesprawiedliwy. Dałem mu szansę. Dokładnie go przetestowałem i teraz wiem, jakie ma wady i zalety. Jest ich sporo. Doceniam przestrzeń, którą daje auto o długości 3,7 metra. Akceptuję design wnętrza i jego wykończenie, lubię dynamikę i elastyczność silnika 1.2 i wreszcie, ubóstwiam niską wartość zużycia paliwa. Gdyby dopracować zawieszenie, zamontować bardziej bezpośredni układ kierowniczy i przede wszystkim popracować nad wyglądem, to mógłby być bardzo fajny, miejski crossover. Testowy Ignis kosztuje 66 190 zł.
Jeszcze jedno, krążąc po centrum Łodzi, wjechałem w remontowany odcinek ulicy, gdzie były głębokie dziury oraz zwężenie polegające na tym, że trzeba było wjechać jednym kołem na wysoki chodnik i jechać tak do końca drogi. Dzięki Ignisowi nie musiałem się bać, że zawadzę o zderzak i bez najmniejszego problemu i stresu przejechałem, gdzie chciałem. Wydaje mi się, że to jest idealne środowisko dla Ignisa, który tym mi zaimponował. Nie lubię patrzeć na niego z zewnątrz, ale jazda nim jest fajną przygodą.
Za użyczenie samochodu do testu dziękuję Autoryzowanemu Dilerowi Suzuki Matsuoka w Łodzi.
Śledź mnie na Facebooku:
Zobacz także:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz