piątek, 8 maja 2020

#159 Nissan Juke



#159 Nissan Juke

Silnik: 1.0 DIG-T 117 KM
Wersja: N-Design
Skrzynia biegów: 6-biegowa, man.
Cena: 101 430 zł



Ładny ten brzydki Juke
Poprzednia generacja Nissana Juke, którą miałem okazję również testować, była bardzo kontrowersyjna. Auto znalazło entuzjastów, którym bardzo się podobało, wręcz byli w nim zakochani. Druga grupa osób, chyba niestety ta liczniejsza szydziła z tego auta. Było to "dziwne" auto. Miało też swój niepowtarzalny charakter, wyróżniało się i było jakieś. Gdy spojrzymy na wersję Nismo to szyderczy śmiech zamienia się w pożądanie. Zresztą na pewno macie swoje zdanie o tym modelu. 
Nowa generacja Juke stała się bardziej dojrzała i troszkę bardziej poważna. Co ważne, dalej ma coś z poprzedniego Juke i dalej jest spójna z innymi modelami z gamy Nissana. Tym czymś są olbrzymie nadkola z wielkimi felgami. 19 cali w miejskim crossoverze? Szaleństwo! Auto jest nadmuchane i napompowane. Sprawia wrażenie wysokiego i szerokiego. Nissan nazywa ten model coupe crossoverem, przyznam się szczerze, że wcześniej nie spotkałem się z takim nazewnictwem, ale patrząc na profil Juke'a ma to sens. Linia dachu znacznie opada, a tylna szyba jest dosyć poziomo zamontowana. Auto wygląda tak, jakby miało zaraz wystartować. 



Wnętrze
Nissan Juke ma bardzo ładne, ale przede wszystkim dobrze wykonane wnętrze. Wcześniej dominowały twarde plastiki. Nowa generacja ma dużo lepsze materiały. Cała deska pokryta jest miękkimi tworzywami. Znajduje się tam też dosyć dużo alcantary. Wszystko jest ładnie połączone. Wnętrze jest intuicyjne i bogate w schowki. Duży plus za miejsce na telefon. Z minusów - podłokietnik mógłby posiadać regulację wysokości.
Wraz z nowym Jukiem zadebiutował nowy system multimedialny. Został on wyniesiony ponad deskę rozdzielczą, jak nakazuje współczesna moda. Podcięta kierownica, czarna podsufitka, czarne skóry, alcantara, krwiste podświetlenie wnętrza - to wszystko jest spójne ze sportowym wyglądem Nissana. 
Wersja N-Design to także bogate wyposażenie. Wymienić można między innymi: automatyczną klimatyzację, skórzaną tapicerkę, system bezkluczykowy, nawigację, aktywny tempomat, system aktywnego utrzymania na pasie ruchu, kamery 360 stopni, czujnik martwego pola z czujnikami ruchu poprzecznego za pojazdem, czujnik deszczu, czujnik zmierzchu czy auto hold. Jest bardzo bogato i bardzo nowocześnie z małym wyjątkiem w postaci komputera pokładowego w języku angielskim.  
Dużą zaletą jest przestrzeń, jaką daje nam Juke. Auto może nie wygląda na takie, ale zarówno z przodu jak i z tyłu pozwala na komfortowe podróżowanie. Z tym miejscem z tyłu, to u konkurentów bywa bardzo różnie, więc warto rozważyć Juke'a gdy wozicie tam kogoś wyższego. 



Bagażnik
Pojemność bagażnika wynosi 422 litry. Jest podwójna podłoga bagażnika.

Co pod maską?
Nissan Juke posiada bardzo bogatą gamę silnikową. No dobra, żartuję. Jest tylko jeden silnik 1.0 DIG-T 117 KM. Pojemność silnika została zmniejszona do 1 litra, moc lekko wzrosła ze 115 do 117 KM i został zabrany 1 cylinder (mamy ich tylko 3). Nissan daje możliwość wyboru skrzyni biegów: 6 biegowy manual lub 7 biegowy, dwusprzęgłowy automat. Ja zmieniałem biegi ręcznie. To co się nie zmieniło to obecność trybów jazdy D-Mode. Auto z manualną skrzynią biegów rozpędza się do "setki" w 10,8 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi tyle, ile Volvo chce mieć w swoich modelach, czyli 180 km/h. Sprawdźmy, jak to jeździ?


Wrażenia z jazdy
Zacznijmy od silnika. 117 KM pozwala na bezproblemową jazdę po mieście, jest to silnik żwawy i wystarczająco dynamiczny. Szkoda, że klient nie może wybrać czegoś mocniejszego, bo dla bardziej wymagających, Juke może okazać się za wolny. Dla mnie jest wystarczający. Nie wiem, czy jest sens pisać, że silnik ma charakterystyczną dla jednostek trzycylindrowych kulturę pracy, bo znaczna większość takich silników zdradza ubytek cylindra swoim dźwiękiem i wibracjami. 
Polubiłem układ kierowniczy, jest lekki, precyzyjny, może nie jest bardzo bezpośredni, ale sprawia wrażenie przyjemnego w codziennej eksploatacji. 
Skrzynia biegów dla mnie jest nieco za wysoko zamontowana i szkoda, że nie ma krótszego skoku lewarka. To jest oczywiście takie czepianie się, bo nie miałem problemów z wbijaniem biegów, ale po prostu wiem, że są skrzynie, które cechują się większą precyzją i bezpośredniością. 
Fajnym dodatkiem jest możliwość wyboru trybu jazdy. Oczywiście nie mamy tu pneumatyki czy adaptacyjnych amortyzatorów i różnice będą zauważalne tylko w układzie kierowniczym i reakcji na pedał gazu, ale sam fakt, że możemy coś zmieniać jest super. Polecam tryb sport, w którym auto chętniej przyspiesza. Można w tym trybie jeździć cały czas, nawet jeśli chcemy jeździć spokojnie. To trochę tak, jakbyście w trybie Eco mieli dostęp do 60% osiągów, w trybie standardowym do 80% i dopiero w trybie sport otrzymujecie pełne 100%. 
Na wrażenia z jazdy wpływa także pozycja za kierownicą. W tym aucie bez problemu zajmuję wygodną pozycję. Łokcie spoczywają na miękkich podłokietnikach, mam odpowiednią odległość od kierownicy itd. Jest wzorowo. Wzorowo natomiast nie jest jeśli rozejrzymy się dookoła. Widoczność jest mocno ograniczona przez grube słupki i szeroki fotel pasażera. Na szczęście Nissan wyposażył nas w kamery 360 stopni i to nas mocno ratuje.



Głośniki Bose w zagłówkach
Grube fotele z zintegrowanymi zagłówkami, które wyglądają jakby miały nałożone słuchawki mogą się podobać. Lubicie słuchać muzyki podczas jazdy? No pewnie, że tak! Ja też. Czy rozwiązanie z głośnikami przy uszach jest czymś wartym uwagi? Raczej nie. Doznania akustyczne nie są na poziomie Bowers&Wilkins z Volvo i chyba wolałbym mieć te dodatkowe głośniki w drzwiach czy na desce rozdzielczej niż w zagłówkach. Głośna muzyka bardziej męczy, gdy mamy głośnik przy uchu. 4890 zł można lepiej wykorzystać niż wybierając tę opcję. 


Zawieszenie
Gdy spojrzymy na rozmiar felg, chyba nie mamy złudzeń, że będzie komfortowo. Coś za coś. Niestety. Podobny stopień twardości zawieszenia był w Fordzie Puma, a tam były mniejsze koła. Twardość ta może być dokuczliwa tylko na bardzo złej jakości drogach. Przejazd po torowisku czy progach zwalniających nie stanowi problemu. Auto nacechowano sportem. Wygląda dynamicznie, ma sportową wersję N-Design, dużo alcantary, czarnych dodatków - musi być twarde. Auto na pewno prowadzi się pewniej niż 2008, jest bardziej stabilne, ale trochę brakuje mu do Forda Pumy, który naprawdę jedzie jakby był przylepiony do drogi. Dla mnie Puma była za twarda, a Juke stanowi fajny kompromis. Jeśli chcecie komfortowego crossovera, który będzie się bujał i myszkował, wybierzcie Peugeot. Jak macie ochotę na sportowego crossovera, który będzie mistrzem zakrętów, zdecydujcie się na Forda. Jeśli zaś nie chcecie, ani przesadnie się bujać, ani przesadnie łamać prawa fizyki, kupcie Juke'a. Proste!


Zużycie paliwa
Udowodniłem, że usunięcie jednego cylindra nie ma wpływu na niższe zużycie paliwa. Poprzednik 1.2 DIG-T 115 KM palił mi 7,2 l/100 km, a obecna generacja z mniejszym silnikiem 1.0 DIG-T 117 KM - 7,6 l/100 km. Jest to wynik z całego testu. W mieście spalanie oscyluje na poziomie 8-9 l/100 km, jazda poza miastem to wynik około 6 l/100 km. Poniżej zestawienie crossoverów testowanych weekendowo (podobne trasy, podobne przebiegi, różne pory roku i temperatury). Oceńcie sami, jak Juke wypada na tle konkurencji.

C4 Cactus 1.2 82 KM - 5,9 l/100 km
C3 Aircross 1.2 110 KM - 6,5 l/100 km
Stonic 1.4 100 KM - 6,7 l/100 km
nowy C4 Cactus 1.2 130 KM - 6,8 l/100 km
stary Juke 1.2 115 KM - 7,2 l/100 km
Captur 1.3 130 KM - 7,3 l/100 km
Vitara 1.4 140 KM - 7,4 l/100 km
stare 2008 1.2 130 KM - 7,4 l/100 km
T-Roc 1.5 TSI 150 KM - 7,5 l/100 km
nowy Juke 1.0 117 KM - 7,6 l/100 km
Kona 1.0 120 KM - 7,8 l/100 km
DS 3 Crossback 1.2 155 KM AT - 7,9 l/100 km
C3 Aircross 1.2 130 KM AT - 8,9 l/100 km
nowe 2008 1.2 155 KM AT - 9,3 l/100 km
Puma 1.0 125 KM (krótszy dystans) - 10,2 l/100 km


OCENA PUNKTOWA:

NADWOZIE:
Przestronność - 4/5
Pozycja za kierownicą - 5/5
Ergonomia - 5/5
Jakość wykończenia - 4/5

JAZDA:
Silnik - 4/5
Skrzynia biegów - 4/5
Układ kierowniczy - 4/5
Zawieszenie - 4/5
Wyciszenie - 4/5
Zużycie paliwa - 4/5

ŁĄCZNIE: 42/50, 84%



Podsumowanie
Za kierownicą Nissana Juke czułem się niewidzialny. Miałem wrażenie, że patrzę na wszystkich z góry, a oni mnie nie widzą, bo przez małe szybki ciężko cokolwiek zobaczyć. Mimo, że nie przepadam osobiście za segmentem crossoverów, to wiem, że jest on bardzo potrzebny. Juke dojrzał nie tylko z zewnątrz, ale i w środku. Nie ma się już czego wstydzić, dostał dużo technologii, dużo dobrych materiałów i może zawstydzić na przykład Kię Stonic, Suzuki Vitarę, Citroena C3 Aircross i C4 Cactus, Skodę Kamiq czy Seata Aronę. 
Cennik Nissana Juke otwiera kwota 67 600 zł za wersję Visia. Testowany egzemplarz w wersji N-Design z pakietami kosztuje 101 430 zł. To sporo, ale należy zwrócić uwagę na bogate wyposażenie. Rezygnując z kilku pakietów (np nagłośnienia Bose) schodzimy poniżej 100 tys zł, a dalej mamy auto wyposażone po sufit.
Nie spodziewałem się, że go polubię i nie sądziłem, że kiedyś napiszę, że podoba mi się Juke. 



Za użyczenie samochodu do testu dziękuję Autoryzowanemu Dealerowi Nissan Auto Łódź. 

Śledź mnie na Facebooku:

Zobacz także:
Test Nissan Juke 1.2 DIG-T 115 KM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz